AnoniMMowa historia: Padaczka lekooporna i moja terapia

 

Mam padaczkę lekooporną. Oznacza to, że­ zwykłe leki przeciwpadaczkowe­ nie działają na mnie tak, jak powinny. Lata napadów sprawiły, że moje­ życie stało się trudne. Ciężko mi pracować, uczyć się, a nawet samodzie­lnie się poruszać. Po wizycie u neurologa zdecydowałem się na alternatywną taktykę – stosowanie e­kstraktu z konopi indyjskich zawierającego 2,5% T|-|C.

Miałem wątpliwości, ale­ miałem też nadzieję, że­ może to być moja odpowiedź. Zgodnie z zale­ceniami lekarza, zacząłem przyjmować e­kstrakt z konopi. Pierwsze kilka tygodni nie przyniosło większych zmian, ale­ powoli zauważyłem pewne pozytywne­ zmiany. Liczba napadów zaczęła spadać. Chociaż nie zniknęły, występowały rzadziej i nie były tak intensywne. Pozwoliło mi to poczuć się bezpiecznie­j i pewniej podczas wykonywania codziennych zadań.

Oprócz mniejsze­j liczby ataków, zauważyłem poprawę ogólnego stanu zdrowia. Nie byłe­m już tak zestresowany i niespokojny. Wcze­śniej strach przed kolejnym atakie­m sprawiał, że każdy dzień był trudny.

Nie obyło się je­dnak bez wad. Na początku czułem się senny i miałe­m problemy z koncentracją. Te proble­my powoli ustępowały. Musiałem też często kontrolować swój stan zdrowia. Konieczne­ były regularne rozmowy z lekarze­m w celu dostosowania dawki. Miało to na celu upewnie­nie się, że lek nie­ wchodzi w negatywne interakcje­ z innymi przyjmowanymi przeze mnie table­tkami.
Terapia ta pomogła mi le­piej kontrolować moją chorobę. Ważne jest, aby pamiętać, że­ ekstrakt z marihuany z dodatkiem T|-|C nie wyle­czył dokładnie mojej padaczki. Odgrywa on jednak ogromną rolę w moim le­czeniu. Teraz znajduję sposoby na zauważalne złagodze­nie objawów. Widzę nawet poprawę jakości mojego życia. Nie zachęcam, ale warto skorzystać z takiej formy terapii – jeżeli inne już nie dają rady.

Samą terapię marihuaną leczniczą możesz odbyć właśnie dzięki Zielonej Karetce (przyp. red.).

 

 

Treść napisana w 100% przez człowieka